Strony

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stanisław Wierbiński. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stanisław Wierbiński. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 31 grudnia 2020

Wierbiński we wspomnieniach bankowca Zygmunta Karpińskiego

O socjalistach biorących udział w Powstaniu Wielkopolskim pisaliśmy już wielokrotnie. Jednak tym razem dzięki książce bankowca Zygmunta Karpińskiego pt. „O Wielkopolsce, złocie i dalekich podróżach. Wspomnienia 1860-1960” trafiliśmy na kolejny historyczny unikat, czyli zdjęcie Rozporządzenia Rady Robotniczo-Żołnierskiej w Gnieźnie z 13 listopada 1918 r., gdzie jako pierwszy z 23 osób podpisanych na tym dokumencie, widnieje Stanisław Wierbiński. Samo rozporządzenie zaś informuje o obecnym składzie Rady i wydanych przez nią decyzjach.

Natomiast na osobną uwagę zasługuje przedstawienie sylwetki Wierbińskiego we wspomnieniach Karpińskiego, które różni się od tego co pisał o nim Antoni Czubiński czy Jerzy Topolski. Po afirmatywnej narracji Czubińskiego, który przedstawia naszego bohatera jako dość sprawnego działacza i rzetelnej dokumentacji Topolskiego – Karpiński patrzy na niego raczej przez endecki pryzmat zarzucając na jednym ze spotkań bezrefleksyjny odczyt „Manifestu Komunistycznego” oraz przytaczając głosy o jego braku wykształcenia. Nie były to jednak tak złośliwe spostrzeżenia jakie swego czasu publikowali o nim piszący do endeckiego „Lecha”.

Źródło: „O Wielkopolsce, złocie i dalekich podróżach” Zygmunt Karpiński, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1971r, s.133-134.

środa, 30 grudnia 2020

#Powstanie na 102 i powstaniec-socjalista Stanisław Wierbiński (całość bio)

 Jako, że ostatnie dni grudnia to co roku w naszym regionie, choć w ostatnich latach także w Warszawie, wspomnienie Powstania Wielkopolskiego – my również pamiętamy o tym ważnym i zwycięskim zrywie. Jak zawsze też staramy się przy tej okazji podkreślić społeczne i ekonomiczne wątki w Powstaniu, a nie wyłącznie niepodległościowe i militarne. Poza tym skupiamy się na postaciach i wydarzeniach z Gniezna, a z okazji setnej rocznicy tego wydarzenia wydaliśmy nawet specjalną gazetkę (tutaj link do jej elektronicznej wersji: https://issuu.com/poiu77/docs/ludowy)  

W tym roku więc jak zawsze przypominamy, że Powstanie to nie tylko narodowowyzwoleńcza walka, ale też bój o socjalną, demokratyczną i sprawiedliwą społecznie Polskę, który z jednej strony zainspirowała rewolucja w Niemczech, a z drugiej po trosze socjaldemokratyczne rządy premiera Jędrzeja Moraczewskiego. Natomiast wśród znanych nam lewicowych powstańców – jak zawsze pamiętamy o kolejarzu i radnym miejskim z ramienia PPS Franciszku Chojeckim, ale też kierującym lokalnymi strukturami PPS Stanisławie Wierbińskim. Tym bardziej, że niestety ten drugi po raz kolejny został pominięty w oficjalnej gnieźnieńskiej narracji. Dlatego też pragniemy zaznaczyć, że:

- Wierbiński brał udział w zajęciu gnieźnieńskich koszar, gdzie stacjonowali Niemcy – na równi z Zygmuntem Kittelem, Bolesławem Kasprowiczem, Zygmuntem Karpińskim czy Stefanem Żakiem po przybyciu do Gniezna sierżanta Piotra Walczaka. Następnie został wiceprzewodniczącym Rady Robotników i Żołnierzy w Gnieźnie.

- był aktywny już w 1905 roku na fali Rewolucji w Królestwie Polskim i Łodzi oraz próbował zorganizować akcję strajkową w Gnieźnie, gdzie odmówiło pracy ponad 1000 robotników z kilkudziesięciu zakładów pracy.

- reprezentował PPS zaboru pruskiego, natomiast po odzyskaniu niepodległości dostał się do Komitetu Wykonawczego PPS na województwa poznańskie i pomorskie, a potem do Rady Naczelnej partii.

- był tokarzem i mieszkał przy ul. Krzywe Koło w Gnieźnie oraz to u niego w mieszkaniu był składowany w latach 1919-21 "Tygodnik Ludowy".

- w październiku 1919 roku wraz z innymi lokalnymi działaczami, także prawicowymi, witał marszałka Józefa Piłsudskiego w grodzie Lecha.

- zmarł w 1922 roku.

 

Źródło: „Zarys historii ruchu robotniczego w Wielkopolsce”, praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Czubińskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1978 r., „Wybuch Powstania Wielkopolskiego w Gnieźnie”, tekst Michała Muraszko na portalu www.piastowskakorona.pl, „Gniezno: zarys dziejów” Jerzego Topolskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1979 r., „Marszałek w Wielkopolsce”, tekst Artura Kijasa na portalu www.onet.pl

piątek, 5 stycznia 2018

Część "naszych" historii w publicznej przestrzeni!

Na początku września zeszłego roku przy ul. Chrobrego w Gnieźnie stanęła niecodzienna wystawa pt. "Społeczna historia Gniezna - Opór", której tematem stały się wszelkiego rodzaju protesty społeczne w naszym mieście począwszy od początku XX w., a skończywszy na współczesnych czasach.

Wśród udokumentowanych wydarzeń zaś znalazły się m.in. te, które opisywaliśmy na naszym blogu, czyli "echa" Rewolucji z 1905 roku w Gnieźnie, strajk robotników rolnych z lat 1921-22 oraz bunt bezrobotnych z grudnia 1936 r. Oto fragment relacji z tego wydarzenia:

"Wszystko zaczyna się więc od „Pierwszej rewolucyjnej iskry z 1905 roku”, czyli „odprysków” wspomnianej Rewolucji, która wybuchła m.in. w rosyjskim zaborze, głównie w uprzemysłowionej, robotniczej Łodzi. Jej idee bowiem jak się okazało, znalazły też podatny grunt w Wielkopolsce, choć nie było w niej tak wielu fabryk ani robotników, ale za to rozproszony proletariat, a i postulaty ekonomiczne te same. W Gnieźnie zaś znalazły one swój wyraz w rodzimych zakładach pracy, gdzie jak podają źródła strajkowało blisko 1000 pracowników, a na ich czele stał m.in. Stanisław Wierbiński z Polskiej Partii Socjalistycznej zaboru pruskiego. Dalej mamy tzw. strajk robotników rolnych z lat 1921-22, który już bardziej charakteryzował nasz region i wybuchł głównie z powodu złych warunków życia strajkujących, archaicznych stosunków społecznych panujących na folwarku oraz inflacji, która przyczyniała się do wzrostu cen towarów i spadku realnych płac. Zobrazowany za pomocą fragmentu płaskorzeźby znajdującej się w poznańskim Zamku, to również część lokalnej historii. I wreszcie jest też bodaj najbardziej kojarzony przez niektórych mieszkańców oraz obrosły swoistą legendą – bunt gnieźnieńskich bezrobotnych z grudnia 1936 roku. Ci ostatni bowiem nie doczekawszy się zatrudnienia ani wypłaconych zasiłków w akcie desperacji zaatakowali ówczesny Magistrat i obrzucili go kamieniami. Niestety jednak nawet tak radykalne zachowanie nie zmieniło ich sytuacji, a zamiast spełnionych żądań czekał tylko proces i więzienie dla najbardziej aktywnych. Choć z drugiej strony władze, w tym tymczasowy prezydent miasta Stanisław Wrzaliński, starały się załagodzić cały kryzys. Warto dodać, że tłem dla tych gnieźnieńskich protestów z początku XX w. stała się przepiękna grafika z muralu upamiętniającego wspomnianą Rewolucję 1905, którą wykonała grupa Takie Pany, a użyczył łódzki Klub Krytyki Politycznej."



Źródło: Relacja naszego autorstwa pt. "Gnieźnieńska historia buntu", opublikowana swego czasu na lokalnym portalu kulturalnym Popcentrala.

piątek, 15 stycznia 2016

Pocztówka powstańcza, czyli nie tylko militarna i narodowa tradycja Powstania Wielkopolskiego

Poniżej prezentujemy informacje z naszego bloga na temat mniej popularnej tradycji i faktów z Powstania Wielkopolskiego, które usystematyzowaliśmy w postaci poniższej notki. Co ważne, wpis ten pojawił się także w mediach, a pocztówka dodatkowo w różnych miejscach w sieci.

"Czy wiesz, że: Powstańcy walczyli także o godne życie"
"Otóż nie każdy wie, że ten jeden z nielicznych zwycięskich zrywów w naszym kraju, który bywa ograniczany jedynie do niepodległościowej i militarnej walki z zaborcą, miał też swój społeczno-ekonomiczny charakter. Historyk Antoni Czubiński pisze wręcz, że „(…) gdyby nie wybuch rewolucji w Niemczech, powstanie [wielkopolskie] nie mogłoby w ogóle dojść do skutku”. W istocie bowiem choćby przez zależność wynikającą z zaboru, bliskie sąsiedztwo, a przede wszystkim podobne nastroje, trudno pominąć wpływ wspomnianej rewolucji na przebieg naszego powstania. Przeważnie niemieccy robotnicy, którzy stanowili w swym kraju dużą siłę, domagali się zakończenia wojny oraz poprawy warunków bytowych. Co więcej, postulaty socjalne łączyły się tam z obaleniem monarchii Hohenzollernów, a następnie wprowadzeniem rządów republikańskich. Polacy zaś wykorzystali to zamieszanie oczywiście do odzyskania niepodległości, ale jednocześnie powstające w Wielkopolsce Rady Robotnicze i Żołnierskie wprowadzały też reformy socjalne jak np. 8-godzinny dzień pracy.
Następnie, zwykło się wspominać samych powstańców znów w kontekście militarnym jako dzielnych żołnierzy, a do tego rozwijany jest tzw. kult przywódców. Bardzo wiele mówi się o kapitanie Pawle Cymsie, którego prochy kilka lat temu sprowadzono do Gniezna czy sierżancie Piotrze Walczaku, którego przyjazd niejako rozpoczął walki w grodzie Lecha. Natomiast mało słychać o tych wszystkich anonimowych robotnikach czy folwarcznych pracownikach, którzy z uwagi na brak typowo przemysłowego ośrodka w naszym regionie byli dość rozproszoną grupą oraz socjalistach. Ci pierwsi bowiem poszli walczyć, bo nie pierwszy raz w historii mieli nadzieję, że odzyskanie niepodległości przyniesie im też lepsze i bardziej godne życie, a drudzy poza walką o sprawiedliwość społeczną, organizowali się także politycznie by móc już w wolnym kraju ten postulat zrealizować. Jedną z takich postaci był choćby Franciszek Chojecki, rodzimy kolejarz i powstaniec oraz członek Polskiej Partii Socjalistycznej, który w 1926 roku został pierwszym wiceprzewodniczącym Rady Miasta Gniezna z ramienia PPS. Albo Stanisław Wierbiński, również pepesowiec, który po przybyciu Walczaka zdobywał m.in. koszary, a przez całe swe życie walczył o godność ludzi pracy, wspierał wydawanie „Tygodnika Ludowego” czy witał Józefa Piłsudskiego 27 października 1919 roku w Gnieźnie.
I w końcu wracając do kolejarzy warto pamiętać, że pewnym pokłosiem powstania był też ich strajk 26 kwietnia 1920 roku w Poznaniu spowodowany rosnącymi cenami. Pracownicy kolei bowiem, którzy wcześniej wraz z sympatykami endecji (Narodowej Demokracji) walczyli o odzyskanie niepodległości, niespełna 1,5 roku później zmuszeni byli upomnieć się już u endeckich władz o tzw. dodatek drożyźniany, który pozwoliłby im uniknąć głodu. Włodarze Ministerstwa byłej Dzielnicy Pruskiej z ministrem Władysławem Seydą nie kwapili się by ów zasiłek wypłacić, mimo że zarządził go Sejm w Warszawie. Kiedy więc robotnicy kolejowi zjawili się pod poznańskim Zamkiem by domagać się wypłat, to przywitała ich policja, która bez ostrzeżenia otworzyła ogień. Zginęło wówczas 9 kolejarzy w wolnym i niepodległym kraju..."


poniedziałek, 30 listopada 2015

Pamięć o Rewolucji 1905 roku, samorganizacja i pierwsze obchody 1 Maja w Gnieźnie!

Wertując strony jednej z najlepiej opracowanych książek dotyczących historii Gniezna, czyli "Gniezno: zarys dziejów" Jerzego Topolskiego i cofając się znów do początku XX wieku, natrafiliśmy na trzy interesujące fakty, które w dużej mierze potwierdzają opisy innego autora - Antoniego Czubińskiego.
Pierwszym z nich jest choćby oddziaływanie Rewolucji z 1905 roku na gnieźnieńskich socjalistów, gdzie wcześniej pisaliśmy już o strajkach robotniczych a teraz jako pewna kontynuacja nawiążemy do upamiętnienia przez gnieźnian "krwawej niedzieli"w Petersburgu, czyli brutalnego rozgromienia demonstracji rosyjskich robotników przez carskie władze 22 stycznia 1905 roku. Dalej będzie kilka słów o zrzeszaniu się lokalnych pepesowców i wreszcie pierwszych obchodach 1 Maja.

"W rocznicę krwawej niedzieli petersburskiej Wierbiński zorganizował 21 I 1906 roku zebranie z okolicznościowym odczytem. W 1907 r. (14 IV) założono filię socjalistycznego związku kamieniarzy (16 członków), a 15 VIII 1907 r. Towarzystwo Wyborcze Socjalistów Polskich na okręg gnieźnieńsko-witkowsko-wągrowiecki. Wstąpiło do niego 40 osób, w tym kilka kobiet. Stowarzyszeniem kierowali kolejno: St. Wierbiński, Jan Piechocki i Józef Domański. Do aktywu obok nich należeli Piotr Białaszyk, Stefan Chlebowski, H. Isbrandt, Tomasz Leśniewski. 1 V 1910 r. postanowiono po raz pierwszy uczcić święto pierwszomajowe. Z powodu odmowy lokalu "wywrotowcom" udano się do lasku na Jelonkach, gdzie odbyto wiec."


Źródło: "Gniezno: zarys dziejów" Jerzy Topolski, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1979 r., s. 554.

czwartek, 19 lutego 2015

Jak lokalna "endecka" prasa widziała gnieźnieńskich socjalistów?

O tym, że socjalistyczny "Tygodnik Ludowy" dość krótko ukazywał się w Gnieźnie już informowaliśmy. Tymczasem przez lata w mieście był wydawany dziennik "Lech. Gazeta Gnieźnieńska" określający sam siebie jako "Codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów", mimo, że z jego lektury można wywnioskować poparcie dla prawicowych wartości bliskich endecji (Narodowej Demokracji). Natomiast jak były tam traktowane lewicowe idee, najlepiej świadczą opisy wystąpień socjalistycznych działaczy podczas wiecu dotyczącego wyborów gminnych z 20 sierpnia 1921 roku:

Fragment dotyczący Stefana Żaka:
"Zaraz też po dr Rabskim zabrał głos pan Żak, którego przemówienie miało typowy charakter demagogiczny. Było ono jednym pasmem inwektyw na Radę miejską, Magistrat i prezydenta miasta, tak, że nawet przewodniczący musiał powołać mówcę do porządku, gdy tenże pod adresem radnych używał takich wyrażeń jak "mamuty", "wystrugane lalki kiwające na każde zawołanie" itd. W oczach p. Żaka cała Rada miejska jest zmową ludzi bez charakteru, którzy tylko o tem myślą, jakby ten biedny naród najwięcej gnębić. Podług pana Żaka to Radni nic więcej nie robią, tylko przyjmują delegacje i objadają się na koszt miasta w Hotelu Francuskim. Rada miejska i Magistrat są temu winni, że w mieście panuje brak mieszkań, że wielu robotników nie ma zajęcia i że na ulicy spotyka się żebraków. Pan Żak od razu pobudowałby na gruncie miejskim domy, bo za grunt miasto nie płaci, zaciągnąłby od państwa miliardowe pożyczki na rozpoczęcie robót publicznych na wielka skalę, a la rząd Moraczewskiego, który kazał robotnikom przelewać z pustego w próżne i hojnie im za to płacił jednym słowem, p. Żak stworzyłby od jednego zamachu raj na ziemi, oczywiście tylko dla tych, którzyby na ślepo wierzyli w jego misję proroczą jaką ma do spełnienia na tej ziemi".

Fragment o Stanisławie Wierbińskim:
"Ale na tem się jeszcze nie kończy przegląd mężów stanu "Republiki Gnieźnieńskiej, na ostatku wysunięto najcięższy kaliber w postaci p. Wierbińskiego, powszechnie znanego i szanującego się w mieście naszem apostoła socjalistycznego. Ten mąż byle gdzie nie występuje. Ostatni jego występ, wskutek którego się okrył sławą, datuje z dnia pobytu Naczelnika Państwa w Gnieźnie, tj. dnia 27 października 1919 r. (Marszałek w Wielkopolsce) P. Wierbiński też skwapliwie nawiązał do tego faktu historycznego i skonstatował gromowym głosem, że nie przedstawiał Józefowi Piłsudskiemu swych adherentów słowami: "oto jest motłoch gnieźnieński, który zdobył itd.", jak to po wyjeździe Naczelnika "Lech" złośliwie zaznaczył, lecz inaczej, a mianowicie: "oto jest tzw. motłoch gnieźnieński". (...) W dalszym ciągu trzymał się p. W. tematu, bijąc mniej więcej w ten sam wielki dzwon demagogiczny co p. Żak".

Źródło: "Z wiecu N.P.R. w sprawie wyborów gminnych", artykuł W. Rzeźniackiego w "Lech. Gazeta Gnieźnieńska", nr 190 z 20 sierpnia 1921 roku, s.1.



wtorek, 13 stycznia 2015

Walki powstańcze w Gnieźnie i zaangażowanie gnieźnieńskich socjalistów [Powstanie Wlkp.]

Kilka słów o tym, że o niepodległość Wielkopolski walczyli także w Gnieźnie ludzie, którzy w grodzie Lecha nie mają tablic upamiętniających ich zaangażowanie oraz są pomijani w corocznych prawicowych rekonstrukcjach historycznych:

"W sobotę 28 grudnia gnieźnieńskie urzędy pracowały normalnie. Zbliżał się wieczór. Do landratury, gdzie przebywał Kittel przybyli Szaliński i Słabędzki. Mieli oni pretensje do zachowawczej postawy komendanta. Po ożywionej dyskusji rozmówcy wyruszyli zorientować się w sytuacji jaka panuje w mieście. Tymczasem do Gniezna przyjechał samochodem z Poznania sierż. Piotr Walczak, członek tamtejszej Rady Robotniczo – Żołnierskiej. Zatrzymał się on pod domem Bolesława Kasprowicza (przy dzisiejszej ul. Chrobrego). Niespodziewanego gościa szybko otoczyło wielu gnieźnian. Walczak gorąco nawoływał do natychmiastowego opanowania koszar. Wkrótce pojawił się tutaj Kittel, Stefan Żak (socjalista – piłsudczyk), Stanisław Wierbiński (działacz PPS) i mecenas Zygmunt Karpiński. W kamienicy Kasprowiczów rozgorzała dyskusja, w wyniku której podjęto decyzję o zajęciu koszar piechoty (przy dzisiejszej ul. Sobieskiego). Walczak, Kittel, Żak i Wierbiński wsiedli do samochodu i ruszyli w kierunku niemieckich zabudowań wojskowych. Za nimi pociągnęła rzesza ludzi, do której dołączali się przypadkowi przechodnie".

Źródło: „Wybuch Powstania Wielkopolskiego w Gnieźnie”, tekst Michała Muraszko na portalu www.piastowskakorona.pl



Powstanie Wielkopolskie - geneza i początki [Powstanie Wlkp.]

Tak jak wspominaliśmy - grudzień zapoczątkował wpisy przywołujące Powstanie Wielkopolskie, które wybuchło w naszym regionie. Dziś będzie pokrótce o genezie i początkach tego zrywu:

"Jesienią 1918 r. siła militarna państw centralnych została złamana. W krajach tych do głosu doszły siły rewolucyjne i tendencje ośrodkowe. W październiku rozpadły się Austro-Węgry i ludność polska Galicji uzyskała swobodę działania. Na przełomie października i listopada wrzenie rewolucyjne ogarnęło Niemcy. W pierwszym tygodniu listopada 1918 r. obalono wszystkie dynastie niemieckie. W dniu 9 XI przewrotu dokonano w Berlinie. Masy robotnicze opanowały ulice, a cesarz Wilhelm II Hohenzollern zbiegł do Holandii. W całych Niemczech tworzono - na wzór Rosji - rady robotników, żołnierzy i chłopów".

I dalej:

"Jednakże, w przeciwieństwie do Rosji, rewolucja burżuazyjno-demokratyczna w Niemczech nie przerosła w proletariacką rewolucję socjalistyczną. W radach dominującą pozycję zajęli działacze SPD, którzy występowali konsekwentnie przeciw dalszym przemianom rewolucyjnym".

Tymczasem w Wielkopolsce:

"Już od połowy roku 1918 znaczna część żołnierzy pochodzenia polskiego dezerterowała z armii niemieckiej, ukrywała się w Wielkopolsce, gromadziła broń i przygotowywała do ostatecznej rozprawy z zaborcą. Robotnicy polscy wzięli aktywny udział w tworzeniu i działalności rad robotników i żołnierzy. [...] na terenie samego Poznania już w dniu 9 XI 1918 r. powstała tu Rada Żołnierska z socjaldemokratą Augustem Twachtmannem na czele. Twachtmann odegrał wybitną rolę w sparaliżowaniu antypolskich dążeń nacjonalistów i militarystów niemieckich. Powstała tu też samodzielna Rada Robotnicza; z 12 jej członków 5 należało do SPD lub PPS. Po połączeniu obu tych rad w dniu 10 XI, wiodącą role odgrywali nadal socjaldemokraci z Twachtmannem na czele. Rada Robotników i Żołnierzy w Poznaniu popierała dążenie ludności polskiej do równouprawnienia. W Gnieźnie wiceprzewodniczącym Rady Robotniczej był socjalista S. Wierbiński, w Rawiczu wiodącą rolę odegrał w niej socjaldemokrata Max Niederlich".

W końcu w samym Powstaniu Wlkp.:

"Decydującą rolę w walce zbrojnej odegrały masy robotników, żołnierzy i chłopów, szczególnie tych, którzy przeszli twardą szkołę wojenną w armii niemieckiej. Było wśród nich wielu socjalistów, którzy w chwili rozpadu starego systemu, masowo wracali z różnych stron do swych rodzin w Wielkopolsce. [...] Problemy składu socjalnego i politycznego uczestników powstania nie zostały dotąd szczegółowo zbadane. Nie ulega jednak wątpliwości, że miało ono ludowy, plebejski charakter, że brało w nim udział wielu socjalistów".


Źródło: "Zarys historii ruchu robotniczego w Wielkopolsce", praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Czubińskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1978 r., s.115-117.

wtorek, 2 grudnia 2014

"Gościnne występy" w Inowrocławiu, czyli siła gnieźnieńskiej PPS

O tym, że Polska Partia Socjalistyczna działała w Gnieźnie pod przywództwem Stanisława Wierbińskiego już od początku XX wieku, informowaliśmy kilkakrotnie. Jednak o tym, że było to doprawdy prężne działanie, udało nam się dodatkowo dowiedzieć z lektury "Dziejów Inowrocławia". Autorzy tej publikacji bowiem odnotowują, że inowrocławski Robotniczy Związek Samokształceniowy w 1901 roku pozostawał pod wpływem PPS zaboru pruskiego i na swoich zebraniach gościł m.in. Wierbińskiego:

"Zebraniom starano się zapewnić wysoki poziom. Zapraszano więc głównie prelegentów z zewnątrz, czołowych działaczy PPS z.p. jak Józefa Biniszkiewicza z Berlina, Stanisława Wierbińskiego z Gniezna, Wojciecha Śremskiego z Poznania, Jerzego Hasse i Esterę Golde-Stróżecką, oboje z Katowic. Zebrania organizowane przez Robotniczy Związek Samokształceniowy miały dwojaki charakter. Część z nich przeznaczona była wyłącznie dla członków i zwykle brało w nich udział około 40 osób, inne zaś, zwoływane w formie otwartych wieców, cieszyły się dużą frekwencją. Wahała się ona od 100 do 600 osób".

Źródło: "Dzieje Inowrocławia" praca zbiorowa pod redakcją Mariana Biskupa, tom I, Warszawa, Poznań, Toruń, Państwowe Wydawnictwo Naukowe 1978, s. 384.


poniedziałek, 3 listopada 2014

Stanisław Wierbiński i Franciszek Chojecki

Stanisław Wierbiński już kilkakrotnie pojawił się jako bohater tego bloga. Jednak o tym gnieźnieńskim i niezwykle aktywnym działaczu socjalistycznym, w sumie do tej pory niewiele wiadomo. Poza kilkoma, w tym cytowanymi, wzmiankami z dostępnych źródeł, powiedzieć dziś możemy, że ten człowiek:
- był aktywny już w 1905 roku na fali Rewolucji w Królestwie Polskim i Łodzi oraz próbował zorganizować akcję strajkową w Gnieźnie, gdzie odmówiło pracy ponad 1000 robotników z kilkudziesięciu zakładów pracy.
- reprezentował PPS zaboru pruskiego, natomiast po odzyskaniu niepodległości dostał się do Komitetu Wykonawczego PPS na województwa poznańskie i pomorskie, a potem do Rady Naczelnej partii.
- walczył w Powstaniu Wielkopolskim czyli brał udział m.in. w zajęciu gnieźnieńskich koszar, gdzie stacjonowali Niemcy oraz był wiceprzewodniczącym powstałej wtedy Rady Robotniczej.
- był tokarzem i mieszkał przy ul. Krzywe Koło w Gnieźnie oraz to u niego w mieszkaniu był składowany w latach 1919-21 "Tygodnik Ludowy".
- w październiku 1919 roku wraz z innymi lokalnymi działaczami, także prawicowymi, witał marszałka Józefa Piłsudskiego w grodzie Lecha.
- zmarł w 1922 roku.

Natomiast kolejną ważną postacią dla gnieźnieńskiej lewicy był Franciszek Chojecki. Człowiek wymieniony jak do tej pory w jednym opracowaniu historycznym, ale za to którego istnienie i zaangażowanie potwierdza jego prawnuk Andrzej Krasa oraz wnuczka Barbara Krasa. Zatem dzisiaj wiemy, że:
- przyszedł on na świat dokładnie 27 grudnia 1898 roku, a zmarł 12 lutego 1962r.
- także walczył w Powstaniu Wielkopolskim w trzemeszeńskiej kompanii ochotniczej i został ranny w bitwie pod Rynarzewem.
- z zawodu był kolejarzem i należał do Związku Zawodowego Kolejarzy przy PPS.
- po wygranych wyborach samorządowych pod koniec 1925 roku przez lewicowe ugrupowania (m.in. PPS, Obóz Pracy czy tzw. grupę Stefana Żaka o którym jeszcze napiszemy), został wiceprzewodniczącym Rady Miasta Gniezna, przez co wszedł do historii jako jeden z pierwszych PPS-owców w prezydium RM.
- po przewrocie majowym w 1926 roku, gnieźnieńskie klasy posiadające postanowiły pozbawić władzy członków PPS w Radzie Miasta, co wkrótce im się udało. Jednak Chojecki pozostał radnym o czym świadczy choćby późniejsze zaproszenie go na raut przez Prezydenta Gniezna w 1928 roku.
- kiedy zaczęła się II wojna światowa to został powołany do wojska i służył od 1 do 21 września 1939 roku, czyli do czasu kapitulacji Warszawy.

Franciszek Chojecki

Źródła: "Zarys historii ruchu robotniczego w Wielkopolsce", praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Czubińskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1978 r., „Wybuch Powstania Wielkopolskiego w Gnieźnie”, tekst Michała Muraszko na portalu www.piastowskakorona.pl, "Gniezno: zarys dziejów" Jerzego Topolskiego, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1979 r., "Marszałek w Wielkopolsce", tekst Artura Kijasa na portalu www.onet.pl, Archiwum prywatne Barbary Krasy.

wtorek, 30 września 2014

Trudne dzieje "Tygodnika Ludowego"

Podczas gdy w pozostałych częściach Polski socjaliści wydawali z zaangażowaniem pisma "Robotnik" lub "Naprzód", które ułatwiały szerzenie idei wśród chłopów i robotników, w Wielkopolsce "Tygodnik Ludowy" wychodził dość krótko, a jego wydawanie było utrudniane:

"Pismo to wychodziło od 1 IX 1919 r. do końca czerwca 1921 r. Drukowano je najpierw u Alfreda Boenscha w Gnieźnie, a od marca 1920 r. w drukarni własnej przy ul. Zamkowej 7 w Poznaniu w nakładzie 2500-3000 egzemplarzy. W roku 1919 redakcja mieściła się w lokalu partyjnym przy ul. Zielonej 5, a od 1920 r. przy ul. Zamkowej 7. Ekspozyturę pisma w Gnieźnie od samego założenia zlokalizowano u Stanisława Wierbińskiego przy ul. Krzywe Koło 50. Według sprawozdania redaktora, druku pisma socjalistycznego nie chciała się podjąć żadna drukarnia w Poznaniu. Kiedy zaś przystał na to Boensch i zaczął je drukować w Gnieźnie, tak długo bojkotowano go i stosowano przeciw niemu różne szykany, aż wypowiedział umowę. Do końca marca 1920 r. wytoczono pismu trzy procesy prasowe. Zmierzając do zlikwidowania "Tygodnika Ludowego" władze powołały zecera do wojska, zabierając go pod karabinem prosto z drukarni".

Kolegium redakcyjne "Tygodnika Ludowego", organu PPS na Wielkopolskę i Pomorze

Źródło: "Zarys historii ruchu robotniczego w Wielkopolsce", praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Czubińskiego. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1978 r., s. 130.

wtorek, 16 września 2014

Marszałek w Wielkopolsce

Wiedza o tym, że Józef Piłsudski nie był zbyt pozytywnie odbierany w Wielkopolsce po odzyskaniu przez Polskę niepodległości jest dość powszechna. Nie znaczy to jednak, że nie próbował on zmienić tego stanu rzeczy oraz nie odwiedzał tego regionu. I chociaż po 1918 roku nie był też socjalistą, a swoich dawnych kolegów z PPS zaczynał traktować instrumentalnie, to wielu ciągle z postacią Naczelnika wiązało polityczne nadzieje. Tak było m.in. ze Stanisławem Wierbińskim, wieloletnim przywódcą PPS w Gnieźnie, chociaż nie brakowało także zdecydowanych demonstracji:


"Dużym wydarzeniem po odzyskaniu przez Wielkopolskę niepodległości był parogodzinny pobyt Piłsudskiego w Gnieźnie, dawnej stolicy Polski 27 października 1919 roku. Z dworca kolejowego, w obecności licznie zgromadzonych mieszkańców miasta, Naczelnik udał się na rynek. Jechał powozem zaprzężonym w sześć karych ogierów, w towarzystwie prymasa Edmunda Dalbora, starosty gnieźnieńskiego Zygmunta Kittla i adiutanta Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Z Rynku, po powitaniu przez burmistrza Pawła Kępkę i przywódcę gnieźnieńskiej PPS Stanisława Wierbińskiego, gość przeszedł pieszo do katedry, gdzie modlił się przy trumnie Świętego Wojciecha. Po obejrzeniu pamiątek zgromadzonych w świątyni został zaproszony przez prymasa do jego pałacu. Uroczysty charakter wizyty zaburzyła manifestacja działaczy socjalistycznych domagających się zniesienia Ministerstwa byłej Dzielnicy Pruskiej, a także nacjonalizacji lasów i kopalni. Wieczorem Piłsudski powrócił pociągiem do Poznania.
W latach dwudziestych radni miasta Gniezna dwukrotnie (w 1923 i 1926 roku) występowali z wnioskiem o nadanie Piłsudskiemu honorowego obywatelstwa miasta. Postawa przedstawicieli endecji, którzy mieli w Radzie większość, spowodowała, że wnioski zostały odrzucone."

Źródło: "Marszałek w Wielkopolsce", tekst Artura Kijasa opublikowany na portalu www.onet.pl

poniedziałek, 15 września 2014

Echa Rewolucji z 1905 roku w Gnieźnie

Okazuje się, że Rewolucja, która wybuchła w imperium rosyjskim, a tym samym w Królestwie Polskim i w Łodzi w 1905 roku i była pierwszą walką o niepodległość, która przekroczyła podziały klasowe oraz stała się zrywem mającym poprawić warunki ekonomiczne i życie nieuprzywilejowanej większości społeczeństwa czyli robotników i chłopów - miała swoje odbicie także w grodzie Lecha:

"Największe rozmiary przybrał strajk powszechny w Gnieźnie, który objął ponad 1000 robotników kilkudziesięciu zakładów pracy. Trwał on od 8 do 15 maja 1905 roku. Do strajku doszło na tle ekonomicznym, niemniej istotną rolę odegrały tu informacje o walkach robotniczych po drugiej stronie kordonu granicznego - w Królestwie Polskim. Miejscowa organizacja PPS z.p., ze Stanisławem Wierbińskim na czele, okazała się zbyt słaba, by przejąć kierownictwo akcji strajkowej. Kierował nią ugodowy PZZ, którego przywódcy doprowadzili do jej przerwania. 80 robotników wydalono z pracy za udział w strajku, część uzyskała nieznaczną podwyżkę zarobków, a pozostali musieli powrócić do pracy na starych warunkach. Coraz częściej obok podwyżki zarobków domagano się uregulowania czasu pracy, wysuwano też hasła solidarnościowe."

Źródło: "Zarys historii ruchu robotniczego w Wielkopolsce", praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Czubińskiego. Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1978 r., s. 100-101.