Strony

czwartek, 21 sierpnia 2014

Jędrzej Moraczewski, cz.1

Niewielu z nas wie, że dzięki temu człowiekowi, a raczej rządowi, który utworzył 17 listopada 1918 roku w niepodległej już Rzeczpospolitej (jako drugi premier po Ignacym Daszyńskim i jego kilkudniowym "rządzie lubelskim"), zostało wprowadzone: powszechne prawo wyborcze obejmujące także kobiety (jedno z pierwszych w Europie!), 8-godzinny dzień pracy, została zagwarantowana legalność związków zawodowych i prawo do strajku, pojawiła się inspekcja pracy, a także ubezpieczenia chorobowe!
Jednak co ważne, Jędrzej Moraczewski pochodził także z okolic Gniezna, więc mamy się zatem kim szczycić. Poniżej pierwsza część jego bogatego życiorysu:

"Urodził się 13 stycznia 1870 r. w Trzemesznie w Wielkopolsce. Jego ojciec był inżynierem kolejnictwa i urzędnikiem pruskim, lecz wziął udział w powstaniu styczniowym w oddziale Langiewicza. Rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania. Pleszew, Bydgoszcz, później Kraków, a w końcu Lwów. Tam Jędrzej ukończył gimnazjum i rozpoczął studia na politechnice.
Działał w Bratniej Pomocy, współtworzył tajną grupę samokształceniowo-niepodległościową. Zorganizował strajk w obronie kolegi relegowanego za działalność socjalistyczną. Początkowo niechętny socjalizmowi, stopniowo przekonywał się do niego. Moraczewski uważał, że niepodległość Polski można wywalczyć tylko z pomocą ludu (chłopów i robotników) jako najliczniejszej warstwy. Żeby ich pozyskać do współpracy, trzeba zaoferować rozwiązanie problemów socjalnych.
W 1893 r. wstąpił do Galicyjskiej Partii Socjaldemokratycznej. Odsłużył wojsko jako „jednoroczny ochotnik”, ukończył studia, poślubił narzeczoną Zofię. Działał w Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, ale przede wszystkim rozpoczął karierę zawodową przy budowie linii kolejowych.
Zetknięcie z wyzyskiem pracowników i ich nędzą dodało jego poglądom wymiar etyczny. Z racji kariery zawodowej – trafił aż na Bałkany – działał jednak w partii niejako zaocznie. Był ofiarodawcą najwyższej dotacji na przekształcenie socjalistycznego tygodnika „Naprzód” w dziennik. Otrzymany przezeń paszport posłużył Józefowi Piłsudskiemu w słynnej wizycie w Japonii.

Wkrótce zaproponowano mu start w wyborach do Rady Państwa – parlamentu austriackiego. Wahał się, bo ryzykował karierę zawodową. „Jako poseł mogłem /.../ więcej zdziałać dla /.../ klasy pracującej niż jako /.../ inżynier” – ten argument przeważył szalę. W maju 1907 r. został wybrany posłem w okręgu Stryj.
W parlamencie zabiegał o lepsze warunki działania związków zawodowych, pomoc dla najuboższych, przestrzeganie praw pracowniczych. Dzięki jego wysiłkom poprawiono warunki pracy na kolei i w kopalniach soli. Wybrany na kolejną kadencję, prowadził też kampanię na rzecz zwiększenia zarobków niższych urzędników.
Aktywny był również poza parlamentem. Zakładał związki zawodowe, osiągając wiele sukcesów na tym polu. W 1905 r. współtworzył w Stryju spółdzielnię piekarską, doprowadził do zjednoczenia regionalnych spółdzielni spożywców. Organizował dla robotników odczyty, zajęcia kształceniowe, teatr amatorski.
Nie tracił z oczu kwestii niepodległości. Gdy wybuchła wojna, należał do „prowojennej” frakcji w PPSD, domagając się dużych nakładów na walkę z Rosją. Aktywnie włączył się w tworzenie oddziałów strzeleckich i zbiórkę funduszy na polskie wojsko".
  
Źródło: Fragment życiorysu Jędrzeja Moraczewskiego pochodzi z tekstu Remigiusza Okraski zamieszczonego na stronie internetowej Polskiego Radia


środa, 20 sierpnia 2014

Kim jesteśmy i co nam chodzi?

Witamy!

Alter Gniezno - to alternatywna, a raczej mniej znana historia Gniezna z początku XX wieku (głównie dwudziestolecia międzywojennego) i nie tylko. Narracja odmienna od tej powszechnie kojarzonej i konserwatywnej czyli utrwalanej często przez charakterystykę zaboru pruskiego, który był na terenie Wielkopolski.
To zatem opowieść o lokalnych przedstawicielach postępowej i demokratycznej myśli społecznej - socjalistach, a nawet anarchistach czy sympatykach lewicowych przekonań oraz samych ideach. Na poniższym blogu więc będziemy przybliżać zapomniane dzieje i postaci z tego nurtu, często nieprawdziwie kojarzone z czasami "komuny", a po transformacji ustrojowej w 1989 roku i nowym konserwatywno-liberalnym porządku - rzadko obecne w przestrzeni publicznej, w tym także w Gnieźnie. Jednak jeśli tylko dokładniej poszukać w książkach, archiwach czy prasie z epoki, to okazuje się, że wszędzie żyli ludzie i miały miejsce wydarzenia, które nie są dziejami jednej grupy społecznej oraz jednego prądu. Bo historia nie była i nie jest jednowymiarowa!

I na dobry początek może cytat ze słów George'a Orwella - wybitnego pisarza, wolnościowca i socjalisty. Tak ku refleksji.

"Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość".